wtorek, 29 marca 2016

Święta

Ojejku bardzo, zaniedbuje Bloga ostatnio, ale jak tu siąść i pisać, jak wokół dzieje się tak wiele dobrego a czasami i troszkę złego. No w każdym razie dzieje się tyle, że nie ma kiedy siąść przy komputerze i cokolwiek napisać. W każdym razie teraz postanowiłem szybciutko przybliżyć Wam moje Święta Wielkanocne. No więc zacznijmy od soboty. Ta była raczej ponura i wszyscy czekaliśmy na zmianę pogody. Rano pojechaliśmy do Gliwic, gdzie odwiedziłem mieszkanko z kafelkami. Znaczy zostałem tam, gdy Borowscy poszli świecić koszyczki z pokarmami. W końcu to obowiązkowy obyczaj aby iść z koszyczkiem do kościoła. W każdym razie poszli i na szczęście dość szybko wrócili a my pojechaliśmy do domku. Za oknem jeszcze hałasującego autka zaczynało coraz bardziej padać. Tak więc wiedziałem, że puki co to my nigdzie nie pójdziemy, a miało być tak pięknie. Wróciliśmy do domku, gdzie trochę posprzątaliśmy. W trakcie tej pracy za oknami robiło się coraz weselej a deszczyk odchodził gdzieś w niepamięć. Tak więc ruszyliśmy z Pańciem na wybieg dla psów w Parku Ślaskim. Od razu zobaczyłem, że biegają tam inne psiaki. Co prawda nie było ich wiele, ale wszystkie już znałem i to dość dobrze.
obwąchuje świat

sobota, 26 marca 2016

Przedświąteczna gorączka

Oj ostatni tydzień zaniedbywałem bloga i to bardzo, za to serdecznie przepraszam, ale miałem sporo na głowie i czasu na pisanie bardzo brakowało, ba nawet brakowało czasu na wypoczynek. Dlatego postaram się szybko napisać co i jak się u nas działo Już zaczynający się od zwykłego spaceru poniedziałek, był bardzo intensywny. Po okolicznym lasku spacerowało się z wielką przyjemnością i radością. Nie spotkaliśmy po drodze nikogo poza ćwierkającymi ptaszkami.
ale fajnie

poniedziałek, 21 marca 2016

Wybiegany

Coś tej naszej kochanej matce naturze się poprzestawiało. No po prostu jakieś szaleństwo ma w głowie, bo piątek był kolejnym słonecznym dniem. Od razu po wszystkich ważnych sprawach poszliśmy na spacerek po łąkach i lasach w naszych najbliższych okolicach. Nim jeszcze porządnie wyszliśmy, to na łące obok nas - w odległości maksymalnie nastu metrów stał piękny bażant. Patrzyliśmy na siebie bardzo wymownie i żadne z nas nie chciało przeszkadzać temu drugiemu. Na pożegnanie sobie kiwnęliśmy i z Pańciem poszliśmy dalej.
ale to było fajne ptaszydło

piątek, 18 marca 2016

Leśny elf

Środa okazała się być dniem słonecznym. Śnieg z poprzedniego dnia, gdzieś powolutku zanikała. W zasadzie to pozostało po nim tylko mgliste wspomnienie. Słońce mocno świeciło, a my z Pańciem wybraliśmy się nad Starganiec. Zaparkowaliśmy na parkingu przy drodze i ruszyliśmy. Tym razem okrążyliśmy jeziorko od drugiej strony, tej bardziej dzikiej.
jak to możliwe, że w takim słońcu jest śnieg?

środa, 16 marca 2016

Kocioł

W poniedziałek z samego rana, tuż po odwiezieniu Pańci ruszyliśmy z Borowskim w daleką drogę do Gliwic. Nie pojechaliśmy jednak odwiedzić żadnego z mieszkań. Autko zaparkowaliśmy i poszliśmy nad jeziorka. Piękna słoneczna pogoda nakłaniała do spacerowania. Robiliśmy kółeczko wokół jednego z dwóch jeziorek. Z wielkim podziwem obserwowaliśmy dostojne, wielkie i białe ptaki, które pływając zajmowały się swoimi sprawami.
ale one są ładne

poniedziałek, 14 marca 2016

Deszczowniowo

Sobota od rana była płacząca. Nie mam pojęcia czemu tak płakała. Może nie była w humorze, albo coś. My w każdym razie z Pańciem szybciutko zebraliśmy się i ruszyliśmy w drogę. LaBunia zabrała nas w wiadome miejsce, zabrała nas na Wybieg dla Psów. No dobrze do wejścia na wybieg dzieliło nas kilkaset metrów. Tą droge jednak szybko pokonałem, ale już przez płot widziałem pustkę. Nie było dobrze, 
gdzie się wszyscy podziali?

sobota, 12 marca 2016

Skociała

Środa o świcie to przecież normalne poranne obowiązki a przede wszystkim zwlekanie się z wyrka. Jak nie ma słoneczka to bardzo ciężko mi się wstaje. Bez słońca w zasadzie to wszystko robi się o wiele trudniej i o wiele ciężej. No w każdym razie z Pańcem ruszyliśmy na przyjemny spacerek do parku Skałka. Pogoda średnia, jak już mówiłem brakowało też słoneczka, no ale co zrobić psiak, chodzić musi, spacerować musi.
co tu ta ładnie pachnie?

środa, 9 marca 2016

No i gdzie ta wiosna

Od pierwszego marca jest już kalendarzowa wiosna i ja się pytam więc, gdzie ona jest, gdzie to słońce, ciepło i budząca się do życia przyroda z szaloną grą zapachów i kolorów. No dobra może ta przyroda się budzi do życia, bo pąki i zalążki liści już widać, jednak reszta? No dobrze, jeszcze wszechobecny świergot pataków. Wszystko fajnie, ale przecież czekam na słoneczko i ciepełko, nawet ciepły wiosenny deszczyk byłbym w stanie zaakceptować. Poranny spacer odbyliśmy w Parku mieszkańców Heiloo. Szukaliśmy tej kalendarzowej wiosny. 
rozglądam się i jestem rozczarowany

poniedziałek, 7 marca 2016

Kto nie biega ten trąba

Z niecierpliwością wyczekiwałem aż w końcu zrobi się widno w tą sobotę. Gdy tylko naszą sypialnie dotknęły pierwsze promienie poranku to ja od razu na równych nóżkach stałem przy łóżeczku Borowskich i z mordką przytuloną do Pańci czekałem aż wstaną. No dobra może te pierwsze promienie słońca na pewno pominąłem, bo nad wszystkie marzenia wolę spać. No było to tak koło 7.30. Pańcio wstał jak jakiś zombie i udał się do kuchni. Nasypał nam jedzonka i wrócił spać. Wiedziałem, że to jeszcze nie czas. Tak więc odpuściłem budzenie i poszedłem jeść. Nawet Fuksja cyckająca palec Pańci poleciała. Najedzenie wróciliśmy do sypialni. Fuksja coś tam się kręciła a ja grzecznie czekałem na Borowskich aż wstaną ostatecznie. Tak mocno czekałem aż zasnąłem. Obudziłem się gdy poczułem zapaszek gotowanych parówek.  O dziwo Borowscy się nigdzie nie śpieszyli, mnie zresztą też jakoś się nie śpieszyło. W końcu jednak pojechaliśmy, w końcu jednak zostawiliśmy dziewczyny i z Pańciem pojechaliśmy.

sobota, 5 marca 2016

Potrójne zaskoczenie

No po prostu nie uwierzycie. Środa o świcie była rozświetlona słońcem a po wyjściu na dworek okazało się, że cały świat jest zaśnieżony.  Sporo czasu spędziliśmy na skrobaniu szybek i zbieraniu śniegu z LaBuni. W końcu musiała nas zawieźć. Na szczęście skończyliśmy akurat gdy Pańcia się pojawiła. Szybko załatwiliśmy to co musieliśmy załatwić i wróciliśmy aby skoczyć na szybki spacerek. Udaliśmy się na pobliskie pole. W zasadzie musieliśmy się tam przedzierać przez rzeczkę błota, która zwykle była zwykłą ścieżką. Po drodze spotkaliśmy grupę przemiłych starszych Pań. Te mało nie zagłaskały mnie na śmierć.
ale fajnie

środa, 2 marca 2016

Ekstra dzień

O poranku okazało się, że mamy jeden dzień ekstra w tym roku. Pańcia powiedziała mi, że to jest chyba rok przestępczy, czy coś takiego. Szkoda, że dodatkowy dzień nie był niedzielą. Taka druga z rzędu by się przydała. Te ekstra dwadzieścia cztery godziny mogły być dowolnym dniem tygodnia, ale wybrały akurat ten nieszczęsny poniedziałek. W dodatku słońce zapomniało o nas tego dnia. Tak więc cały ten dodatkowy czas zużyłem a w zasadzie zużyliśmy na spanie i relaksowanie się!
doskonałe miejsce na ten ekstra dzień