Poniedziałki to take dni tygodnia, kiedy wszystko się zmienia. Już o tym wiele razy pisałem, ale ten poniedziałek był niesłychanie depresyjny - to jak się okazało był ostatni dzień ze śniegiem. W zasadzie chyba zaczęła się już powoli wiosna. Choć z drugiej strony tym śniegiem jeszcze za bardzo się nie nacieszyłem. Szczerze powiedziawszy to miałem nadzieje, że będzie jeszcze leżał. Zresztą ja lubię śnieg, bo jest taki mięciutki i w dodatku się na nim nie brudzę. W każdym razie poranny spacerek po załatwieniu formalnych spraw odbyłem nad stawem Zacisze.
olaboga, ale pusto