poniedziałek, 30 listopada 2015

Zabiegany wekend

Sobota była całkowicie szalonym dniem. Dniem w którym aparat ani razu nie uchwycił mnie, ba nawet nie był kierowany w moją stronę. Trochę rozumie Borowskich, bo byliśmy bardzo zabiegani a w zasadzie to zajeżdżeni. Krążyliśmy po sklepach i człowieki pakowali do malutkiego autka kolejne rzeczy. Jak już wspomniałem ostatnio małe, białe autko daje mi wiele miejsca, ale w ogóle nie oddziela mnie od bagaży i ewentualnych zakupów. To wszystko sprawiło, że na wielkie pudła człowieki mieli bardzo mało miejsca i upychali je za foteliki i gdzieś blisko sobie.

sobota, 28 listopada 2015

Tydzień zmian

Poniedziałek nas przywitał piękną pogodą, aż chciało się iść na spacerek, aż chciało się wychodzić. Już nie mogłem się doczekać aż wyjdziemy. Starałem się dyskretnie obudzić Borowskich wchodząc na ich łóżeczko i piszcząc do uszka oraz liżąc uszka. W końcu się udało, wstali. Zjedliśmy śniadanko, chwilę się szykowaliśmy i w drogę. LaBunia nas dzielnie woziła na spacerek! 
idziemy?

poniedziałek, 23 listopada 2015

Leniwość

Ech leniwa sobota była bardzo. Spychaliśmy jak najdalej od siebie wszystkie możliwe obowiązki i potrzebny. Staraliśmy się wylegiwać i leniuchować w swoich miejscach spoczynku. Przed porannym spacerku długo leżeliśmy w łóżeczkach w sypialni. Każdy pomimo potrzeb leżał z zamkniętymi oczami i liczył, że ten błogi stan nigdy się nie skończy. Niestety. Najpierw trzeba było pospacerować, a potem trzeba było zjeść śniadanie. Na szczęście po małym sprzątaniu obowiązki się skończyły i wróciliśmy do spania. Tym razem już w salonie przy grających serialach. Ja w swoim pontoniku pod stolikiem a Fuksja oczywiście w nogach Pańci, na fioletowym kocyku. Takie dni to lubię, takie leniwe dni.
nie budzić

sobota, 21 listopada 2015

To tu to tam

W środę o poranku było dość fajnie. Co prawda nie było możliwości pospania do południa, ale zdawało się, że będzie ładny dzień. Ładny i słoneczny dzień. Niestety to słońce to było tylko i wyłączenie zmyłka, podpucha. Bo gdy poszliśmy na spacerek to powoli zaczęło się chmurzyć i o słońcu można było zapomnieć. Szkoda, wielka szkoda. Park Skałka wyglądał bardzo smutno i to pomimo bardzo dużej ilości ptaków na wodzie.

cześć ptaszki

czwartek, 19 listopada 2015

Leniwy wtorek

Pańcia we Wtorek znowu mnie zaskoczyła. Nie wiem jak to się stało, ale Ona znowu leniuszkowała w wyrku i nie miała zamiaru wstawać, mimo, że starałem się zrobić wszystko by nie zaspała. Ech tylko się denerwowali, ale przecież ja nic nie wiedziałem. Następnym razem powinni mnie informować o takich rzeczach, to nie robił bym całej tej afery.  W zasadzie to nie budziłem ich bo zegarek, budziłem bo na mnie był już czas. Był czas na spacer. Na szczęście wstali. Szybko ich pośpieszałem aby Pańcio się przygotował i poszedł ze mną na spacerek.
ja jestem gotowy a ty?

wtorek, 17 listopada 2015

Mielony wypad

Niedziela to miał być dzień wolny i spokojny i w zasadzie taki był. Rano nikomu nie chciało się wstawać. Niestety przyszedł czas, że potrzeby fizjologiczne przeważyły nad chęcią spania. Obudziłem więc Borowskich, co im się bardzo nie podobało. No ale Borowski wstał i poszliśmy na szybki spacerek. Zanurzałem się w liściach i szalałem na osiedlu. Było naprawdę super. Takie spacerki kocham najbardziej. Szybkie, emocjonujące, pełne przygód oraz odprężające.

kupa liści

niedziela, 15 listopada 2015

Duży czwartek

Po środzie przyszedł czas na czwartek, ten prawdziwy czwartek. Teraz to już tylko chwilka i będziemy cieszyć się weekendem. Ten dzień jednak jeszcze był zwykły. Skoro zwykły dzień to po załatwieniu porannych ważnych rzeczy, ruszyliśmy do lasku na spacerek. Oj było co spacerować, w końcu nie było nas aż jeden dzień w tygodniu. Po zaparkowaniu autka ruszyliśmy na dywan z liści.
las, a w lesie ja

czwartek, 12 listopada 2015

Mały czwartek

Dość gładko rozpoczynałem nowy dzionek i to mimo tego, że był to poniedziałek. Słońce o nas zapomniało za to deszcz a raczej deszczyk się rozgościł w naszych progach. W takich okolicznościach na spacerek nie udaliśmy się do lasu a pojechaliśmy do parku nad jeziorkiem. No i zaczęliśmy dzień.
ruszamy!

poniedziałek, 9 listopada 2015

Nerwy

I po co wstawać w sobotę i na co i komu to potrzebne. Przecież jest wolne, przecież trzeba odpocząć po tak długim i wyczerpującym tygodniu. Nie liczyło się, że w sumie to trochę jestem głodny i trochę chce mi się siku. Po prostu chciałem spać i co z tego, ze było małe słoneczko. Nie miałem ochoty wychodzić i basta.
po co wstajemy?

sobota, 7 listopada 2015

Leśny tydzień

Poniedziałek zawsze przychodzi niespodziewanie. Każdy wie, że jest zaraz po niedzieli, ale jak już się pojawia to wszyscy jesteśmy smutni i zrozpaczeni. Nas szczęście ten ostatni poniedziałek obchodził się z nami niezwykle łaskawie. Słońce, bo o nim mowa, przywitało nas całą swoją mocą i z całą swoją energią i jasnością. Z wielką chęcią zbiegłem do czekającej na nas LaBuni.
jedziemy!

poniedziałek, 2 listopada 2015

Daleka droga

Sobotni mglisty poranek był bardzo przygnębiający. Nie chciało mi się wstawać a tu trzeba było iść i kupić coś do zjedzenia. Przy okazji zrobiliśmy poranny spacerek. Miło, szybko i w dodatku spacerek miał jakiś cel, jakąś misje. Niestety do sklepu wejść nie mogłem , przez co nic nie mogłem sobie wybrać i przysmaczka dla siebie. No nic po powrocie do domku musiałem zjeść swoje zwykłe śniadanko.
coś mi kupiłeś?