piątek, 27 lutego 2015

Wolny

We czwartek załatwiliśmy wszystkie poranne obowiązki i wróciliśmy do domku aby odpoczywać. Znaczy wcześniej z Pan coś tam robił i musiałem na niego poczekać w autku, al nie zeszło mu za długo. Prze spaniem jeszcze malutki obchód osiedla. Ostatnimi czasy chodzimy po osiedlu bo na łąkach jest takie wielkie błotko, że pewnie bym w nim utonął, albo co najmniej był cały wybrudzony.

czwartek, 26 lutego 2015

Najważniejszy kotek

Całe przedpołudnie upłynęło nam na normalnej codzienności. Wstaliśmy, odwieźliśmy Panią pojechaliśmy na budowę/remont. Trochę tam posiedziałem wyczekując aż wróci gospodyni, która mnie częstuje różnymi różnościami. Gdy się pojawiła to ją przywitałem z całą swoją wylewnością bez siusiania i ukryłem się w Nią za zamkniętymi drzwiami podjadając pyszności jak chlebek z pasztetem, kaszankę i tym podobne - oczywiście wszystko w małych ilościach.

środa, 25 lutego 2015

Deszczowa przyjemność

Poranek jak to pracujący poranek. Pojechaliśmy odwieźć Panią potem szybciutki spacerek i do domku. Oczywiście szybkie sprzątanie tego strasznego bałaganu jaki  był w naszym mieszkanku. Zwłaszcza czyszczenie podłogi, która najwyraźniej chce być przykryta dywanem, bo codziennie zbiera pełno sierści, zupełnie nie wiem skąd. 

wtorek, 24 lutego 2015

Budowlaniec

Poniedziałek był bardzo dziwny i bardzo interesujący. Choroba Pani bardzo się pogłębiła i nawet umówiła się kolejną wizytę u lekarza, tym razem swojego lekarza, niestety na następny dzień. Na całe szczęście Pani została w domku i się kurował. My z Panem natomiast doczekaliśmy przy Pani do przedpołudnia a następnie udaliśmy się w drogę

Leniwa statuetka

Niedziela zawsze ale to zawsze jest dla nas dniem długiego spania. Nie inaczej było i tym razem. Obudziłem tylko Pana na chwilkę rano aby się przejść i odpowiedzieć na zew natury oraz coś zjeść i wróciłem za Panem do sypialni i tak sobie smacznie spaliśmy i spaliśmy. Wszyscy na swoich standardowych pozycjach poza Fuksją, która się kręciła wszędzie. Ona świt przywitała na swoim legowisku, parapetowym legowisku, a potem przeniosła się do Pani, aby pocyckac paluszek. 
no cześć? Już wstaliście, to ja idę do was!

poniedziałek, 23 lutego 2015

Zwolniony dzień

Po piątkowym szczepieniu wet powiedział abym ograniczał spacery przez najbliższy dzień lub dwa. Tak więc sobota właśnie była taka leniwa i niezbyt spacerowa po mimo ładnej pogody i ciepełka na dworze. Szkoda było takich fajnych okazji na spacerek, ale z drugiej strony mogłem sobie smacznie pospać w domku
śpię

niedziela, 22 lutego 2015

Dawno mnie tu nie było

Dzień był bardzo zapracowany i bardzo zwariowany, ale na sam początek podam kilka faktów i to nie miłych. Powoli zaczyna mi brakować tego błyskania naszym aparatem.  Jest on w naprawie od 28.01.2015 i z tego co mówi Pan to nie dość, że zapłaci za jego naprawę moim jedzeniem to jeszcze nie wiadomo ile czasu ona potrwa. Ech Pan chodzi smutny, Pani chodzi smutna i ten nastrój udziela się i nam. Tak więc dziękuje ci serwisie Nikon Polska za nieuprzejmą atmosferę w domku. No teraz trochę się pożaliłem a więc mogę wracać do naszego dnia. Od rana byłe praktycznie w "pracy". Odwożąc Panią chwilę z nią zabawiliśmy i szybciutko wróciliśmy do domku aby skoczyć na jeszcze szybszy spacer.
spacerujemy i wypatrujemy

sobota, 21 lutego 2015

zwykła codzienna nuda

Rano odwieźliśmy Panią do domku i szybko udaliśmy się na spacerek, taki malutki, taki poranny i szybki a jednocześnie bardzo owocny i orzeźwiający. Tak więc odwiedziliśmy pole, które pomimo tego, że zima gdzieś odchodzi w zapomnienie ciągle jest białe od śniegu. Biały puch sprawia wrażenie, że nie ma zamiaru stąd znikać.
pięknie aż po czubek ogona

czwartek, 19 lutego 2015

Byłem, widziałem, kupiłem

Rano udawałem, że śpię gdy Borowscy już wstali, a to wszystko dla tego, że w kuchni zostawiłem im malutka ciekłą niespodzianką. Cały czas udawałem, że to nie ja i w zasadzie obyło się bez większej awantury, tylko Pan się krzywił jak sprząta i pytał się "co to ma być" i mówił "zły pies". Ja to tylko obserwowałem spod drzwi łazienki i udawałem skruszone niewiniątko. Po całej przygodzie ruszyliśmy w drogę, zapominając nawet o moim śniadanku, a może to była kara? No bo przecież jedna kosteczka to żadne śniadanie.

środa, 18 lutego 2015

w Gliwicach

Rano poszliśmy na spacerek, szybciutko i mimo, że słoneczko świeciło, to musieliśmy się bardzo śpieszyć, bo jechaliśmy, bo czekała nas misja do wykonania. Jeszcze nie wiedziałem co, ale wiedziałem, że to coś ważnego.
znajdź basseta na zdjęciu!

wtorek, 17 lutego 2015

Do połowy

Koto rano wstaje, ten jest niewyspany i do tego cały dzień zły i zmęczony. Tak więc zawsze staram się wstawać jak najpóźniej, ale niestety nie zawsze mi to wychodzi. Zwykle w tygodniu muszę wcześnie wstać i muszę przechodzić ten sam rytuał. Proszenie o śniadanko, śniadanko a potem patrzenie na śniadanko Borowskich i w końcu wyjście.
no jedźmy już!

poniedziałek, 16 lutego 2015

Dzień miłości

O naszej niedzieli będzie krótko bo ile dzień ten był bardzo pogodny a przede wszystkim bardzo ciepły to nie byłem, na żadnym długim spacerku. Cały dzień leniwie kręcił się wokoło rocznicy pierwszej randki moich Borowskich. Z tego co słyszałem to już 13 lat za nimi. Rano w sumie nie miałem serca budzić Pana na spacerek, ale jak natura wzywa to się nie odmawia!
z rana spacer dobry jak śmietana

niedziela, 15 lutego 2015

W objęciach spaceru

Weekendy w naszym domku są bardzo interesujący a zwłaszcza ostatnio. Z każdym razem budzę się zawsze tak jak w tygodniu i nakłania do wstania Pana, z tym że nie muszę jakoś specjalnie się o to starać. Pan jakoś tak po prostu się budzi chwile po mnie. Tak trochę zaspany Pan poszedł ze mną na spacerek, szybki spacerek.
ja prowadzę

sobota, 14 lutego 2015

Słoneczny spacer

Piątkowy poranek był bardzo normalny i bardzo zwyczajny. Bardzo dużo wysiłku kosztowało nas wstanie, bo nasze łóżeczka były takie wygodne i takie przyciągające. Dodatkowo muszę się pochwalić, że nie było żadnych niespodzianek. Pojechaliśmy więc w dobrej atmosferze odwieźć Panią. Potem to już tylko poszliśmy na malutki spacerek i do domku spać. Jeszcze tyko dodam, że od rana pogoda była fantastyczna. Słońce i ciepełko aż chciało się spacerować, ale jednak chęć spania szybko wygrała.
ojej, ale słoneczko

piątek, 13 lutego 2015

Spacer

Wczorajszy dzień do czasu obiadku była całkiem normalny i zwyczajny, wszystko zmieniło się dopiero gdy poszliśmy na dworek.  Po pierwsze ze sprawą tego, że Fuksja szła z nami a po drugie Fuksja szła w swoich szelkach i całkiem nowej, super eleganckiej i rozwijanej smyczy.
Fuksja

czwartek, 12 lutego 2015

Smażenie

Rano ledwo wstałem i ledwo zjadłem swoje suche śniadanko a już musiałem iść na dworek. Zabraliśmy ze sobą tobołki z częścią komputerów. Ledwo daliśmy sobie radę, ale się udało. Zamknęliśmy to w autku i przeszliśmy się czekając na Panią. Od razu spotkałem kolegę.
cześć!

środa, 11 lutego 2015

Coś nowego

O dniu wczorajszym będzie bardzo szybko i bardzo krótko. Bo w zasadzie nic się nie działo ciekawego. Oprócz tego, że mimo iż moja karma przyszła to na śniadanie jeszcze jadłem ryż. Nie narzekam ani nie oceniam po prostu stwierdzam fakt. Potem pojechałem odwieź Panią i na malutki spacerek
to małe w lusterku to czubek mojej głowy

wtorek, 10 lutego 2015

Kolejna paczka

W poniedziałek rano znowu zaspaliśmy i bardzo szybko się zebraliśmy aby odwieźć Panią i szybciutko na spacerek. Śpieszyliśmy się abym mógł jak najszybciej wrócić do domku i znowu pójść spać. Poranny spacerek jak zawsze był pełen śniegu. Choć już ten śnieg nie był taki świeży i sypki, bp powolutku robiło się bo robiło się już trochę ciepło.
puszek na ziemi

poniedziałek, 9 lutego 2015

Zmienna jak rogalik

Niedzielny poranek był bardzo interesujący. Pomimo, że w sobotę bardzo późno położyliśmy się spać, to ja o standardowej godzinie budziłem Pana aby iść na spacerek. Udało się i Pan z ledwo otwartymi oczami poszedł ze mną na pole. Cały świat był zasypany niemal po sam czubek nosa
ja i LaBunia

niedziela, 8 lutego 2015

Sobotni wieczór w mieście

Całe sobotnie przedpołudnie było najnormalniejszym w świecie sobotnim przedpołudniem, no może poza tym, że śniadanko dostałem w klatce i był to pasztecik z puszki. Tak więc spacerek, sen i trochę sprzątania między kolejnymi filmami lub serialami.

sobota, 7 lutego 2015

Piątkowy sukces

Po pobudce od razu zauważyłem, że klatka stała jak stała dzień wcześnie. Piątek rozpoczął się jak każdy normalny dzień, czyli śniadaniem, odwiezieniem Pani i małym spacerkiem. Ten odbył się w miłej i przyjemnej atmosferze pozwalającej na relaks i załatwienie wszystkich spraw. Jedynie co psuło tą sielankę to ponura pogoda. Słońce tylko na sekundkę wyjrzało zza chmur.
na pole

piątek, 6 lutego 2015

Klatka

Poranek jeszcze nie zapowiadał żadnych strasznych rzeczy jakie miały się dziać. Po odwiezieniu Pani powróciliśmy pod domek, gdzie zostawiliśmy LaBunie i poszliśmy na szybki poranny spacerek. Śnieg zmrożony w niektórych miejscach śliski i przypominający skały. Oczywiście jak zawsze wszystko załatwiłem dość szybko i wróciliśmy do spania.
na spacerze

czwartek, 5 lutego 2015

Nowe zabawki

O poranku obudziłem jak zawsze i jak zawsze ostatnimi czasy próbuję znaleźć trochę miejsca na łóżeczku Borowskich dla siebie. Czasami to mi się udaje na chwilkę i muszę schodzić. Czasami zdążę jedynie położyć łapki i już muszę szybko zejść aby się nie nasłuchać. No po prostu wielka nie sprawiedliwość - kot może, a ja nie! Wczorajszego ranka się z tym pogodziłem (z wielkim trudem) ale kolejną walkę stoczę kolejnego dnia. W każdym razie wstaliśmy, zjedliśmy i do autka drapać szybki, z lodu i mrozu.

środa, 4 lutego 2015

Kanapowy atak

Rano jak rano, załatwiliśmy wszystkie sprawy i szybko poszliśmy na spacerek oczywiście jak zwykle krótki. W zasadzie cały dzień nic się nie działo i spokojnie sobie spałem. Jedynie od czasu do czasu obudził mnie Pan, który koniecznie musiał posprzątać. Fuksja oczywiście na dźwięk odkurzacza starała się uciec najdalej jak się dało. Ja natomiast dzielnie znosiłem te hałasy, ba nawet dawałem się odkurzyć

wtorek, 3 lutego 2015

Rozebrała się

Rano wszystko szybciutko się potoczyło. Wstaliśmy, zjedliśmy i pojechaliśmy zawieźć Panią i na małą przejażdżkę celem zagrzania samochodu. Potem się przeszliśmy na zwyczajowy malutki spacerek.
o tak spaceruję

poniedziałek, 2 lutego 2015

Ślady

Pobudka była wraz z pierwszymi promieniami słońca. Piękne słońce mnie obudziło i byłem podekscytowany spacerkiem, który zaraz miał nastąpić. Trochę czasu się namęczyłem, aby przekonać Pana do wstania, ale się udało. Czekałem aż się ubierze i się trochę niecierpliwiłem, ale w końcu się doczekałem i ruszyliśmy w stronę wschodzącego słońca.
no choć, a nie zdjęcia jakieś robisz!

niedziela, 1 lutego 2015

Słoneczna rozgrywka

Wczoraj od rana czułem, że weekend będzie wspaniały. Sobota zaczęła się bardzo przyjemnie od spacerku. Od spokojnego spacerku na który poszedłem z Panem z samego ranka. Wtedy jeszcze słoneczko nie wyglądało zza chmur, ale czułem że będzie. Poranny spacerek był bardzo szybki i krótki. Nie obijaliśmy się i nie traciliśmy czasu na zbędne wąchanie i chorzenie. Po prostu załatwiłem swoje sprawy i szybciutko wróciliśmy do domku bo śniadanie czekało.
no otwieraj i idziemy