sobota, 31 stycznia 2015

Normalnie jak w kinie

Ze względu na na brak aparatu Pan ciągle rozpacza i korzystając z telefonu nie jest zbyt zadowolony i ciągle słyszę Jego biadolenia. Na szczęście od czasu do czasu przerywa swoje dekadenckie gadanie i robi nam zdjęcia a nawet dość często kręci filmy, przez to czujemy się z Fuksją jak hollywoodzkie gwiazdy.

piątek, 30 stycznia 2015

Duża paka

Rano nie bardzo chciało mi się wstawać, po nocnych a raczej wczesnoporannych ekscesach żołądkowych w zasadzie się nie wyspałem.  No ale zjadłem śniadanie zszedłem do autka i odwieźliśmy Panią. Oczywiście w domku jeszcze próbowałem zdobyć jedzenie ze śniadania Borowskich. Oczywiście po załatwieniu spraw z Panią udaliśmy się na krótki spacerek
śnieg i ja

czwartek, 29 stycznia 2015

Kanapowe jabłuszko

Ech środa była bardzo leniwym dniem a jedyne emocje jakie mi towarzyszyły były związane ze spacerami i jedzeniem oczywiście. No to chyba smutek po wysłaniu aparatu. To w zasadzie tak jakby się pozbyć swojego ucha, albo coś. Dla mnie dzień zaczął się znacznie wcześniej niż zwykle i aby się bardzo nie nudzić obudziłem Pana.

środa, 28 stycznia 2015

Wysłany

Wtorek był dniem sądnym bo z mocnym postanowieniem Pan postanowił w końcu wysłać aparat do naprawy oczywiście nie obyło się to bez delikatnego kopasa ze strony Pani. No ale rano wstaliśmy i pojechaliśmy zawieść Panią, choć mieliśmy iść, ale w zasadzie długo nam zeszło z przygotowaniami i musieliśmy jechać autkiem. Tym razem szybko się pożegnaliśmy z Panią i pojechaliśmy na Skałkę.
ojejku dalej jest śnieg

wtorek, 27 stycznia 2015

Pies z blizenką

Niestety ostatnie spokojne dni upływające w gronie całej rodzinki w dniu wczorajszym się skończyły. Już nie było możliwości by szybciutko iść na spacerek i jeszcze wrócić do sypialni pospać. Wrócił stary i niemal zapomniany już rytuał odwożenia Pani. Tak więc ledwo zdążyłem zjeść a już musiałem żegnać się z Fuksją i ładować do autka.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Pierwsza krew

Dzień nam w zasadzie spokojnie nam upłyną, a w zasadzie upływał bardzo pozytywnie. Kolejne spacerki i leniuszkowanie zostało przerwane przez konieczność wyjścia do autka. Tak więc popołudniu zebraliśmy się i pożegnaliśmy z Fuksją. Szybciutko wsiedliśmy do autka i pojechaliśmy. Okazało się, że jechaliśmy do Freda.
eee daj mi siąść na internecie?

niedziela, 25 stycznia 2015

Śnieżna niespodzianka

Pobudka i poranny spacerek jeszcze przed śniadankiem, przyniosły  mi a raczej nam bardzo nieoczekiwany prezent, niespodziankę. Otóż na dworze było pełno śniegu a co najlepsze śnieg ten ciągle sypał. No w końcu moje modły do Wielkiej Kości zostały wysłuchane i mogłem się pławić i bawić w śniegu po same uszka. No dobrze, na początku nie było go aż tyle, ale miejscami to po sam brzuszek.
i się zaczęło śnieżne szaleństwo

sobota, 24 stycznia 2015

Orzeszki

Piątkowy poranek był nijaki. Śniegu ciągle nie było i nie zapowiadało się, że w ogóle kiedykolwiek będzie. W każdym razie w bardzo szybkim tempie przeszliśmy łąki, pola i lasy i powolutku wróciliśmy do domku aby w spokoju zjeść śniadanko. Na szczęście w tym całym szybkim spacerku miałem czas na swoje ważne sprawy.
no w końcu chwilka dla mnie

piątek, 23 stycznia 2015

Jak codzień

Na szczęście czwartek był zdecydowanie spokojniejszym dniem niż wycieczkowa środa. Niestety ze względu na zmęczenie nie udało mi się nadrobić zaległości jakie miałem na blogu. W każdym razie po pobudce poszedłem na malutki spacerek. Na szczęście był on połączony z zakupami. Tak więc nie szliśmy nigdzie daleko a tym bardziej szybko.

czwartek, 22 stycznia 2015

Wycieczka

Oczywiście, wczoraj nie udało się nadrobić żadnych zaległości, bo po wpisaniu tytułu najnormalniej w świecie usnąłem. No ale wracajmy to bardzo aktywnej i intensywnej środy. Wszystko zaczęło się całkiem normalnie i tradycyjnie. No oczywiście poza tym, że w salonie spała Wiktoria. W każdym razie zjedliśmy duże śniadanko, trochę później niż zwykle. Całe szczęście, że przed nim poszedłem na malutki i owocny spacerek. Potem  wyszliśmy z tobołkami do autka.

środa, 21 stycznia 2015

Nocą na mieście

Ech od razu przeproszę Was, że nie napisałem do tej pory nic o wtorku. Niestety musicie mi to przebaczyć, ale wczoraj byłem na wycieczce a po niej byłem bardzo zmęczony (o tym też przeczytacie dzisiaj, ale później). Najpierw wracamy do wtorku. Od rana oczywiście szybciutki spacerek, no Wiecie w szybkim tempie a po nim powrót do domku i śniadanko ze spaniem i filmami.
aaaa kotki dwa

wtorek, 20 stycznia 2015

Spacer w bólach

Ze względu na swoje ciągle nienajlepsze samopoczucie w trakcie pisania jak i poniedziałkowe moje blogowanie będzie raczej krótki i zwięzłe. Nie dość , że ten poniedziałek według naukowców był najsmutniejszym dniem w roku, to jeszcze mnie ciągle boli ten brzuszek. Staram się unikać wszelkiej maści dziwnych rzeczy do jedzenia, ale one kuszą, bardzo kusza i przez to nie mogę się pozbyć problemu.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Nagła zima

Od razu powiem, że nie najlepiej czułem się po sobotnich wojażach. Nic mi nie pomagała i całe szczęście, że szybko poszliśmy na niedzielny poranny spacerek. To co zobaczyłem bardzo mnie zaskoczyło, wędzie był śnieg, mokry śnieg a w dodatku trochę jeszcze nim sypało. Od razu czułem, że śnieg się raczej nie utrzyma, bo było ciepło, no dobra może nie ciepło ale cieplej niż mroźniej.
spacer w śniegu

niedziela, 18 stycznia 2015

Pudło

Fuksja z samego rana nas obudziła wyjątkowym szaleństwem. Skakała po całym pokoju i latała we wszystkich zakątkach. No po prostu szaleństwo. Przez nią wszyscy musieliśmy wstać znacznie wcześniej  niż zamierzaliśmy.
widok o świcie!

sobota, 17 stycznia 2015

Lampowa tragedia

Wczorajszy dzień był cały bardzo dziwny i niezwykle przygnębiający. To co, że pogoda była okej, to co, że spacerki były fajne. Najnormalniej w świecie stała się wielka tragedia, ale taka naprawdę wielka. Wszystko zaczęło się prawie normalnie, bo wstaliśmy a w zasadzie to Pani nas budziła, zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do autka. Tak przynajmniej myślałem, ale okazało się, że się myliłem.

piątek, 16 stycznia 2015

Z przyrodą

Po ciężkim i męczącym dniu związanym z malowaniem w końcu czwartek miał być dniem spokojnym. Spoglądając w niebo podczas odwożenia Pani czułem, że będzie ładnie, że będzie słonecznie. Tak więc po zostawieniu Pani we właściwym miejscu ruszyliśmy na spacerek. Zatrzymaliśmy się nad jeziorkiem.
eeee gdzie ja jestem?

czwartek, 15 stycznia 2015

Zmalowane

Rano po odwiezieniu Pani poszliśmy na spacerek po naszej okolicy. Mieliśmy jechać gdzie indziej, ale niestety trochę popadało, tak więc plany bardzo szybko się pozmieniały i wróciliśmy pod domek, gdzie jeszcze nie padało i poszliśmy na spacerek po łąkach i polach nieopodal bloku.
no i spacerujemy

środa, 14 stycznia 2015

Słońce świeci nad nami

Po ostatnich wichurach i deszczach na niebie zaczęło świtać niebo, tak więc po porannym zrywie, po śniadaniu ruszyliśmy do autka odwieźliśmy Panią i pojechaliśmy na spacerek, a w zasadzie wcześniej pojechaliśmy na małe zakupy, ale spokojnie nie były to jedzeniowe zakupy a techniczne. Jakieś tam bezpieczniki czy coś takiego. Nie wiem nie znam się, zarobiony jestem.

wtorek, 13 stycznia 2015

Udało się!

Rano wstaliśmy kilka dłuższych chwil po budzikach. Obawiałem się, że znowu będziemy musieli się gonić aby zdążyć. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że Pani ma wolne i absolutnie nie mamy się gdzie śpieszyć. No, ale przecież nie wszystko może być super. Telewizor dalej szwankował.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Zakupowy serwis

Po porannej pobudce i spacerku okazało się, że telewizor w dalszym ciągu nie działa. Nie spędziliśmy jednak tego dnia na umartwianiu się a postanowiliśmy działać. Zjedliśmy śniadanko, posprzątaliśmy i ruszyliśmy na zakupy, zabierając ze sobą dekoder. Szybkie siusiu i pojechaliśmy do sklepu.

niedziela, 11 stycznia 2015

Awaria systemu

Cała sobota była niezwykle spokojna do czasu, niestety do czasu. Spaliśmy bardzo długo i ledwo co dobudziłem Pana aby z nim iść na spacerek. W zasadzie to aż tak bardzo mi się nie chciało, ale przecież nie można tyle spać. Piszczałem głośno, co się Panu nie podobało i się bardzo denerwował, ale skutecznie go obudziłem.

sobota, 10 stycznia 2015

Kołacze za czekanie

Ko by się spodziewał, że rano trzeci dzień z rzędu będę musiał rano siedzieć i czekać w aucie na Pana. To już chyba staje się powolutku naszą tradycją. No i tak czekałem a Pan tylko co chwila mnie odwiedzał na chwilkę i zabierał pudełka. W końcu jedno przyniósł i pojechaliśmy pod domek, na spacerek.  Pogoda była jeszcze w miarę fajna, spacerowa nawet, a więc zrobiliśmy rundkę po okolicznych łączkach i wróciliśmy do domku aby się wyspać.

piątek, 9 stycznia 2015

Technika nie tylko spania

Wczoraj znowu z Panem i Panią pojechałem rano i poczekałem spory kawałek czasu w autku aż łaskawie wróci. Na szczęście tego czasu nie zmarnowałem na czekaniu, a wykorzystałem go w najlepszy z możliwych sposobów, czyli po prostu poszedłem spać.

czwartek, 8 stycznia 2015

Spacerowe obowiązki

Rano pojechałem z Panią i Panem aby odwieźć tą ostatnią, niestety nie było tak pięknie. Musiałem poczekać na Pana w autku, na całe szczęście wcześniej troszkę się wysiusiałem. W końcu wrócił i podjechaliśmy okrężną droga do domku, a w zasadzie pod domek. Zanim weszliśmy na pięterko poszliśmy na spacerek. Szybko załatwiłem co trzeba.

środa, 7 stycznia 2015

Ośnieżony

Słoneczny dzień nie mógł się obejść bez spacerku. Około południowy spacerek był bardzo fajny a co najważniejsze bardzo relaksujący i bardzo męczący. Najważniejsze, że przyćmił swoją wysoką jakością cały leniwy dzień.
ruszamy, najpierw czytamy najważniejsze osiedlowe ploteczki

wtorek, 6 stycznia 2015

Obrońca w śniegu

Wstałem sobie jak w każdy poniedziałek. Wszystko układało się jak każdego normalnego dnia. Z tym, że po odwiezieniu Pani spacerek był tylko absolutnym minimum i przeszliśmy się szybciutko pod naszym blokiem. Pan mówił, że czekamy na jakiegoś kuriera czy coś. Tak więc szybciutko wróciliśmy do domku.

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Śnieżny zwierz

Niedzielny poranek był najnormalniejszy w świecie, jedynie ciągle byłem zmęczony po poprzednim dniu. Mimo wszystko z samego rana wołała mnie natura. Najnormalniej w świecie musiałem wyjść aby obniżyć poziom w zbiorniczku. Niestety Pan mnie nie posłuchał i za kare zostawiłem mu mokry prezent w salonie.

niedziela, 4 stycznia 2015

Serwis

Sobota tylko na początku była normalną i najzwyklejszą sobotą. Pobudka, spacerek i śniadanko. Potem gdy już szykowałem się do porządnej przedpołudniowej drzemki nagle Pan oznajmił mi, że wyruszamy w drogę aby wykonać misję. Zawsze lubię wykonywać jakieś misje. Tak wiec podekscytowany i bez zbędnego podekscytowania udałem się do autka.

sobota, 3 stycznia 2015

Była pogoda

Piątek był całkiem normalnym dniem z bardzo obiecującą pogodą. Słoneczko dość nieśmiało wyglądało przez chmury a my odwieźliśmy Panią i chwilę z nią posiedzieliśmy. Po tym fakcie udaliśmy się na spacerek po mieście, a w zasadzie do parku na jedną rundkę wokół jeziorka.
taka plucha

piątek, 2 stycznia 2015

Do domu

Kiedy rano obudziłem się i zaspany zobaczyłem, że miejsce w którym jestem, nie jest wcale sypialnią moich Borowskich, to przez chwilę troszkę panikowałem, ale zaraz sobie przypomniałem co i jak. Już bardzo świtało a wręcz było jasno i widno. Jednym słowem był poranek. Jedna z imprezowiczek wyraźnie wyspana wyszła na papieroska aby rozpocząć nowy dzionek i nas wypuściła. Tak spędziłem noc w kojcu z Aruba.

czwartek, 1 stycznia 2015

Witamy nowy rok

Popołudniu ruszyliśmy w drogę. Zapakowaliśmy się w autko razem z Fuksją i kilkoma najpotrzebniejszymi rzeczami i w drogę. W zasadzie rzeczy było dość sporo a pojemność naszej LaBuni została ograniczona przez obecność koleżanki o imieniu Kasia. Tak nasza gromadka ruszyła w drogę